Nie mam pojęcia kiedy pojawi się rozdział 13...bo chcę sobie zrobić przerwę ;) Ale na pewno się pojawi, tego możecie być pewni ! ;) A więc, życzę miłego czytania.
Enjoy !!!
Uwaga ten One- Shot nie ma związku z opowiadaniem !!!!
Wystarczył tydzień.
Wystarczył dzień.
Wystarczyła godzina.
Wystarczyła minuta.
Wystarczyła sekunda.
Aby Louis pokochał chłopaka w lokach.
Jeden gest.
Jedno spojrzenie.
Jedno słowo.
To zupełnie wystarczyło...wystarczyło by zapomnieć, i zacząć nowe życie...z nim. Ale czy podejrzewali, że droga do ich miłości będzie aż tak trudna. Będą musieli trudzić się codziennie, nie mogąc koło siebie stać. Przytulić się. Pocałować się. Będą musieli udawać. Udawać, że nic ich nie łączy. Że są zwykłymi przyjaciółmi. Że są normalni. Ale czy tak można ? Czy można aż tak bardzo krzywdzić drugiego człowieka dla pieniędzy ? Najwidoczniej można... Codziennie powtarzają im; Jak sprzedawałby się zespół, gdyby wszyscy dowiedzieli się, że dwóch z pięciu tworzących go chłopaków jest ze sobą w związku. Że nie kochają się jak bracia. Że łączy ich coś więcej. Ale oni nie mogą tego zrozumieć ? Zrozumieć, co to jest prawdziwa miłość. Uczucie, które jest pomiędzy tą dwójką. Widzialne gołym okiem. Dla nich liczą się tylko pieniądze.Oni chcą aby cały świat o nich zapomniał. Aby oni sami o sobie zapomnieli. Żeby stali się normalni. Żeby byli dla siebie przyjaciółmi.Ale oni nie zapomną. Nie zapomną tych gestów. Tych pocałunków. Tych wspólnych nocy. I normalnych dni, kiedy mogą być razem. Być naprawdę razem. Mogąc się trzymać za ręce. Przytulać się. Po prostu okazywać sobie czułość. Ale kiedy tylko wyjdą na zewnątrz, muszą udawać. Każdy z nich idzie w inną stronę. Ze swoją "miłością". Louis z brunetką, a Harry z blondynką. Obydwaj nienawidzą tego robić. Wychodzić z ich udawanym szczęściem. Trzymać się za ręce, ze sztucznym uśmiechem na twarzy. To wszystko jest udawane. Wszystko jest ustawione przez Mangamet. Wszystko... Oni nie są już tym samym zespołem. Tym z przed lat. Nie są piątką wariatów, którzy siedzą na schodach i się wygłupiają. Nie są zespołem, który chcieli stworzyć. Aby cały świat ich pokochał. Pokochał takimi jakimi byli. A byli zwyczajnymi chłopakami, którzy dostali się do programu i stworzyli zespół. Lecz teraz są maszyną do zarabiania pieniędzy, którzy nie mają własnego życia. Nie mogą zrobić niczego bez konsultacji z nimi. Muszą pytać się o wszytko. A gdy jeden z nich mówi im aby przyszli do gabinetu, każdy ze złamanym sercem się ich słucha. Posłusznie idzie do nich i słucha tego co tym razem mają zrobić. Mają pójść na imprezę. Pocałować się. Wyjść do centrum handlowego...Oni zrobią wszystko aby inni o nich zapomnieli. Ale są tacy którzy wierzą. Wierzą, że prawdziwa miłość może przetrwać wszystko. A to jest prawdziwa miłość. I przetrwa wszystko.
Niech każdy z was sobie pomyśli...co czuje Harry widząc zdjęcia Louisa i jej. Kiedy patrzy się, jak jego chłopak przytula obcą dziewczynę. Dziewczynę, której najchętniej ukręciłby kark. Ale wtedy sobie przypomina,że ona nie jest niczemu winna. Ona tylko wykonuje swoją pracę. Louis jej nie kocha. Louis tylko udaje. Bo Louis jest jego. Tylko jego. Z pozoru płacha rzecz, a robi taką krzywdę. Harry czuję się okropnie...a Louis ? Louisowi też nie jest łatwo. Budząc się rano z tym okropnym wyrzutem sumienia, że znowu musi to robić. Znowu musi udawać. Znowu musi ranić jego. A Louis nie chcę go ranić. Ale musi. Codziennie się zastanawia co by było gdyby wszystkim powiedzieli. Powiedzieli co ich łączy. Czy by ich zrozumieli ? Czy nadal było by tak jak dawniej ? Czy zespół by przetrwał? To ostatnie pytanie było najgorsze. Bo gdyby Modest zerwał z nimi kontrakt...One Direction przestało by istnieć. A oni nie mogli tego zrobić chłopakom. To było ich całe życie. Nie mogli. I chociaż wiele razy im mówili,że mogą to zrobić, że nie będą źli,że zrozumieją...Ale coś ich powstrzymywało. Złość ? Zmartwienie ? Niepewność ? To wszytko. To było za dużo. Za dużo na nich. Za dużo na chłopaków, którzy są zagubieni w świcie show- biznesu a menadżerowie próbują to ukryć. Oni są zwykłymi chłopakami, którzy się w sobie zakochali. Tym czynem popełniają przestępstwo. Ale czy miłość to coś złego ? Czy miłość może zranić. Kiedyś wydawało się im, że nie. Ale teraz sami nie wiedzą. Z dnia na dzień coraz bardziej się od siebie oddalają. Coraz więcej ich dzieli. Coraz bardziej nie chcę im się żyć. Ale kiedy są razem, znowu to czują. Znowu czują motylki w brzuchu. Znowu czują to uczucie. Uczucie, którego nie da się podrobić. I to czego nie można kupić za żadne pieniądze świata. Miłość. Można ją sfałszować. Ale ludzie wiedzą jaka jest prawda. I chociaż większej części udaje się zamydlić oczy, to jednak jest garstka, która wierzy.
Oni także mają nadzieję. Ale nadzieja jest matką głupich, prawda? Ta dwójka z dnia na dzień staje się coraz słabsza. Nie mają sił na to wszystko. Na to udawanie. Mają dość. Kiedy jadą na gale muszą udawać. Muszą cierpieć. Muszą...ale kiedy to wszystko się kończy. Kiedy wracają do domów. Kiedy są sami, nareszcie mogą okazywać sobie czułość. Mogą być normalnymi chłopakami. Po prostu mogą być sobą.
Często muszą się rozstawać. Muszą wyjeżdżać. Z nimi. Tam, też muszą żyć w kłamstwie. Czekają na telefon i wychodzą. A wtedy uśmiechają się. Przytulają. Trzymają się za ręce. Lecz pod tym uśmiechem kryje się złość i nienawiść. Nienawiść do nich. Dlaczego oni muszą im to robić ? Kiedy tylko dowiadują się o tym,że muszą to robić chce im się płakać. Chociaż wydaje się, że są silni, w głębi duszy są zagubieni. Nie wiedzą co mają robić. Są marionetkami w ich rękach. Nie mają własnego życia. Ale czy mówili,że sława będzie usłana różami?
On tak błagał żeby im tego nie robili. Ale oni, ich nie słuchali. Nie mieli najmniejszej ochoty. Dla nich liczy się tylko sprzedaż. To aby zespół zarabiał jak najwięcej. Dla nich liczy się tylko jedno. Dla nich mogą się kochać, ale muszą to robić gdy są sami. A więc nie za często. Więc lepiej by było, gdyby oni się nie kochali. I to aby każdy zapomniał o nich.
Kiedy byli daleko od siebie często o sobie myśleli. O tym jak się poznali. A pamiętali to dokładnie. Tak jakby to było wczoraj.Każdego dnia, gdy mijali się na korytarzach mieli nadzieję na coś więcej. Obydwaj chcieli poglębić tą przyjaźń. Każdy z nich czuł coś do drugiego.Ale bali się. Bali się sobie tego wyznać. Może jeśli powiedzieli by sobie wtedy, teraz wszystko wyglądałoby inaczej. Louis bał się tego, bo miał dziewczynę. A Harry bał się reakcji na innych chłopaków. Dopiero niedawno odkrył,że jest homo. Bał się tego. Ale gdy spotkał jego zrozumiał ,że to nic złego. Może za późno ? Może za późno to sobie uświadomili. Kiedy on powiedział Louisowi,że coś do niego czuję, kamień spadł z jego serca. A co czuł starszy ? Czuł to samo co loczkowaty. Był w nim zakochany.
Kochał jego uśmiech.
Kochał jego loczki.
Kochał jego głos.
Kochał jego styl.
Kochał go całego.
Ale odkrył to za późno. Za późno aby powiedzieć światu. Wtedy byli już sławni. Wtedy podpisali już kontrakt. Wtedy już nie mogli.
Czasami obydwoje mają ochotę pójść do nich i powiedzieć im wszystko co o nich myślą. Ale tak na prawdę co mogli by powiedzieć ?
...że ich nienawidzą ?
...że marnują im życie ?
...że nie chcą tego robić ?
...że chcą umrzeć.
...że chcą być wolni...
Nie wiedzieli co wybrać. To wszystko wydawało się bez sensu.
Chcieli z tym skończyć. Chcieli uciec. Chcieli być razem. Może tam, na górze będzie lepiej ? Zadali sobie to pytanie, na co obydwaj się popłakali. Czy ludzie muszą być aż tak okrutni ? Czy na tym świcie nie ma miejsca dla nich ? Czy muszą zrobić coś takiego aby w końcu zaznać szczęścia. Tam na górze na pewno będzie lepiej. Nie będą mieć żadnych problemów. Będą mogli cieszyć się sobą nawzajem. Cieszyć się miłością.
Młodszy wziął żyletkę. Nie czekał dłużej. Przejechał nią po nadgarstku, z którego chwilę później spłynęła stróżka krwi, tym samym plamiąc dywan, na którym siedzieli. Poczuł ulgę. Chciał więcej. Ponownie przejechał żyletką po ręce tym razem mocniej. Zrobił to jeszcze kilkanaście razy. Jego ręce były całe we krwi. Po chwili spojrzał na niego. On też miał pokrwawione ręce. Też doświadczył ulgi. Też chciał więcej. Obydwaj byli już na skraju. Nie chcieli dłużej tego ciągnąć. Harry popatrzył się na niego i zdołał wydukać tylko ; Jesteśmy tego warci, Louie.Nasza miłość jest tego warta. Po tych słowach zrobili grubą kreskę. Przejechali nią po żyłach. Krew zaczęła nieumiłowanie lecieć. Poczuli,że słabną. Że całe powietrze z nich ucieka. Położyli się obok siebie. Starszy obiją młodszego. Ucałował go ostatni raz. A wtedy ich oczy się zamknęły. Zamknęły na zawsze.
Teraz nie czuli już bólu.
Teraz nie mieli zmartwień.
Teraz nie mieli problemów.
Teraz mogli być razem.
Niezwykłe, jak bolesna była ich historia. Do czego zdolni byli ludzie. Do czego ich doprowadzili.
Podobno codziennie wypala się jedna gwiazda.Właśnie w tej chwili z nieba Louisa i Harry’ego spada ta ostatnia. A oni nareszcie mogą cieszyć się rajem, który przyszedł w postaci nieskończenie wielu błyszczących punkcików, oświetlających ich miłość.
Wow,to było takie piękne,a zarazem smutne:( W życiu bym nie wymyśliła czegoś takiego.Naprawdę masz talent to pisania i wyrażania głębokich myśli.Może napiszesz kiedyś taki podobny blog o smutnej miłości? Na pewno byłby świetny! A co do tego bloga to bardzo mi się podoba i czekam z niecierpliwoscią na następny rozdział.No i zapraszam do mnie,wkrótce dodam kolejny rozdział:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Zapraszam na bloga: czarownica-z-piekla-rodem.blogspot.com
UsuńMój nowy blog: fantasy-one-direction.blogspot.com
UsuńZapraszam!
Jaki ten one-shot prawdziwy. Teraz homoseksualiści nie mają życia, a co dopiero sławni homoseksualiści. Widać jedynie tam mogli się kochać i żyć razem. To strasznie smutne, że ludzie często popełniają samobójstwa, by być szczęśliwym.
OdpowiedzUsuńA co do twojego bloga, pisz tak dalej. Jest wspaniały. Mogę wiedzieć, ile masz lat ? Bo dar do pisania masz przeogromny. A wyobraźnia pewnie jeszcze większa :)
Bardzo się cieszę, że One-Shot Ci się spodobał :D Napisałam go w niecałe trzy godziny i myślałam,że będzie jakiś...nie fajny.
UsuńMam 13 lat ;)
Ten one-shot jest nieziemski. Zresztą, wszystkie rozdziały są świetne, więc nie musisz martwić się, że "będzie nie fajny". Masz wielki talent i wykorzystuj go jak najlepiej. Również zgadzam się z powyższym komentarzem. Spróbuj opowiadania z nieszczęśliwą miłością. Miło by było, gdyby wystąpił Larry :)
UsuńPS. Taka młoda a taka zdolna ... Pozazdrościć, bo jest czego.