Enjoy !!!
*~Harry~*
Po pięciu minutach przyjechała taksówka. Przed tym powiedziałem chłopakom, ze się zmywam. Zayn był bardzo ciekawy lecz moja niezawodna przyjaciółka załagodziła trochę sytuacje, i go ode mnie odciągnęła i zaciągnęła na parkiet. Lou pożegnał i przeprosił swoją siostrę, po czym wyszliśmy z klubu.
Wsiedliśmy szybko do niej. Gdy Lou powiedział dokąd ma nas zawieść bez ceregieli wpiłem się w jego malinowe usta. Zacząłem go całować tak, jakbym tego nie robił od co najmniej stu lat. Ale..tak się właśnie czułem. Tak bardzo brakowało mi tych słodkich ust. Tak bardzo chciałem znowu się w nie wpić i zapomnieć o wszystkich innych, którzy mnie otaczają. Po prostu..znowu być blisko Louisa. Louis starał się oddawać każdy pocałunek, co wychodziło mu wręcz cudownie.
- Ej, gołąbeczki...koniec jazdy - powiedział kierowca, a my się od siebie oderwaliśmy. Nawet nie zauważyliśmy kiedy dojechaliśmy. Facet musiał się nam dość długo przyglądać, ale chyba mu to nie przeszkadzało. Lou zapłacił i od razu wysiedliśmy z taksówki. Pomimo iż była noc, dom Louisa był pięknie widoczny w świetle księżyca. Trzeba przyznać,że był piękny.
Wsiedliśmy szybko do niej. Gdy Lou powiedział dokąd ma nas zawieść bez ceregieli wpiłem się w jego malinowe usta. Zacząłem go całować tak, jakbym tego nie robił od co najmniej stu lat. Ale..tak się właśnie czułem. Tak bardzo brakowało mi tych słodkich ust. Tak bardzo chciałem znowu się w nie wpić i zapomnieć o wszystkich innych, którzy mnie otaczają. Po prostu..znowu być blisko Louisa. Louis starał się oddawać każdy pocałunek, co wychodziło mu wręcz cudownie.
- Ej, gołąbeczki...koniec jazdy - powiedział kierowca, a my się od siebie oderwaliśmy. Nawet nie zauważyliśmy kiedy dojechaliśmy. Facet musiał się nam dość długo przyglądać, ale chyba mu to nie przeszkadzało. Lou zapłacił i od razu wysiedliśmy z taksówki. Pomimo iż była noc, dom Louisa był pięknie widoczny w świetle księżyca. Trzeba przyznać,że był piękny.
Już po drodze co chwilę lądowaliśmy z Louisem albo na ogrodzeniu albo na ścianie budynku. Nie byłem może aż tak pod wpływem alkoholu, bo
pozwoliłem sobie jedynie na kilka drinków. Ale i tak traciłem rozum, mając blisko siebie Louisa. Byłem tak napalony jak nigdy przedtem. Otwieranie drzwi, trochę mu zajęło lecz po chwili drzwi się otworzyły. Wpadliśmy do mieszkania, całując
się namiętnie. Tak, kompletnie straciłem panowanie nad samym sobą. Myśl, że
Louis zaraz będzie mój, mój i tylko mój, jedynie bardziej mnie nakręcała.
Rozpiąłem szybko płaszcz, nie przestając całować chłopaka i rzuciłem nim gdzieś w kąt, a Louis
na oślep zatrzasnął drzwi. Rozglądnąłem się po mieszkaniu. Było cudownie urządzone.Kiedy Louis upewnił się,że drzwi są zamknięte, rzucił się na mnie jak na wygłodniałą ofiarę. Przyparł mnie do ściany na co pisnąłem. Odchyliłem głowę do tyłu, dając
mu lepszy dostęp do mojej szyi, co od razu wykorzystał zasypując moją wrażliwą
skórę pocałunkami. Zassał moją skórę, tym samym robiąc mi malinkę. Po całym pomieszczeniu można było słyszeć nasze
przyspieszone oddechy i ciche westchnienia Louisa, które przyprawiały mnie o
przyjemne dreszcze na plecach. Przyciągnął mnie do siebie po czym ponownie wpił się w moje usta. Nasze ciała idealnie do siebie przylegały.
Czułem narastające ciepło, kiedy ten chłopak był przy mnie. Zsunąłem z niego
płaszcz, który również niezdarnie wylądował gdzieś na ziemi w korytarzu. Z racji,że byłem o Louisa po raz pierwszy nie wiedziałem gdzie jest jego sypialnia. Na szczęście on wiedział. Chwycił mnie pod pośladkami i podniósł. Szybko objąłem go nogami w pasie, bojąc się,że spadnę. Oplotłem ręce wokół jego szyi i ponownie tego wpiłem się w jego usta. Jego tak słodkie usta. Lou wszedł ze mną na schody po czym skierował się do swojej sypialni. Gdy był już w niej, kopniakiem zatrzasnął drzwi po czym położył mnie na łóżku. Usiadł na mnie okrakiem po czym pozbył się swojej koszulki. Nachylił się nade mną wciąż ciężko dysząc. Zaczął lizać mnie po szyi a ja zacząłem wydawać z siebie ciche pomruki zadowolenia. Nie chciałem próżnować. Szybko zepchnąłem Louisa z siebie, odwracając nasze role. Teraz to ja siedziałem na nim i
zachłannie całowałem jego szyję, błądząc dłońmi po całym jego ciele. Byłem
spragniony jego dotyku jak jeszcze nigdy wcześniej. Czułem takie podniecenie, jak jeszcze
nigdy dotąd. Jeśli tak dalej pójdzie,to doprowadzi mnie do orgazmu zanim dobierze
się do rozebrania moich spodni!Nie zauważyłem nawet kiedy, Louis znowu znalazł się nade mną. Szybko zdjął moją koszulkę i odrzucił mi ją w kąt.Czując jego zwinny język na mojej
szyi, westchnąłem głośno. Wplotłem dłoń w jego włosy, zaciskając mocno. Zdecydowanie podobało mi się to. Nie wiem, co on miał w sobie, ale
samymi takimi pieszczotami doprowadzał mnie na granice możliwości. Powoli jego
pocałunki zaczynały schodzić niżej i niżej. Od linii obojczyków, poprzez
mostek, aż po brzuch. Z moich ust wydobył się bliżej nieokreślony dźwięk, kiedy
na krótką chwilę zatrzymał się przy moich sutkach i zaczął zataczać językiem
kółka wokół nich. Gdy uświadomiłem sobie, że coraz bardziej zbliża się do
mojego przyrodzenia, poczułem narastające podniecenie. Było mi tak niesamowicie
dobrze, że już miałem ochotę krzyczeć na całe gardło, budząc przy tym
wszystkich sąsiadów Louisa. Ohh...gdybyśmy byli u mnie to na sto procent obudziłbym Panią Winslet. Dziwnym trafem gdy zawsze ktoś u mnie jest...Zayn albo Liam, ona
następnego dnia skarżyła się, że przez uchylone okno słyszała wszystko, co
mówię. Akurat! Pewnie podsłuchiwała stara jędza... Boże, o czym ja myślę? W takiej chwili.Otrząsnąłem się w końcu, chcąc
jak najszybciej pozbyć się ubrań z nas obojgu. Szczególnie chciałem znów
podziwiać cudowne ciało Louisa w pełnej okazałości.
- Rozbierz mnie, Lou – wyszeptałem, krótko całując go w usta. Chłopak spojrzał na mnie z tym figlarnym uśmieszkiem, a ja dałbym sobie głowę uciąć, że się zarumieniłem. Boże jak ja tego nienawidzę ! Te cholerne rumieńce. Troszkę żałowałem, że nie jest dzień. Wtedy mógłbym go oglądać i podziwiać w pełnym świetle. Ale wierzyłem, że będzie jeszcze nie jedna okazja ku temu. Bardzo w to wierzyłem.W końcu Louis odpiął paskek i rozpiął rozporek w moich spodniach, patrząc przy tym wprost w moje oczy. Ale ten wzrok tak ociekał erotyzmem, że w jednej sekundzie myślałem, że ktoś na chwilę podmienił mi Louisa i to nie on właśnie mnie rozbiera. Ale to mi się w nim podobało. Ta jego nieobliczalność. Kiedy uniosłem biodra ku górze, a on zsunął powoli spodnie z nich, patrzyłem przy tym na niego jak w jakiś obrazek. Wodziłem zamglonym wzrokiem za językiem, który lubieżnie zwilżał jego cudowne wargi. Już wyobrażałem sobie, co te jego usteczka mogą zrobić z moim nabrzmiałym członkiem. Od razu przypomniał się mi nasz wypad to toalety. Od razu się uśmiechnąłem na to wspomnienie. Ku mojemu zaskoczeniu Louis nie zdjął moich bokserek. Zamiast tego położył się na mnie, specjalnie ocierając się o moje krocze, które i tak było już w stanie zaawansowanym, czekając tylko, aż ktoś się nim zajmie i pomoże mu ulżyć. Jego usta znów przyssały się do moich, a jego język zaczął bitwę razem z moim. Po chwili zaprzestał całowania. Ulokował się po między moimi nogami i zahaczył rękoma o gumkę moich bokserek. Po chwili zsunął moje bokserki i odrzucił je gdzieś w kąt.Leżałem teraz przed nim ze stojącym penisem, który wręcz domagał się jego pieszczot – gdy to sobie uświadomiłem moje policzki od razu się zaczerwieniły. Zerknąłem w dół, na Louisa,przejeżdżał dłońmi po wewnętrznej części moich ud, doprowadzając mnie tym do jebanego szaleństwa. Spojrzał na mnie ciemnymi od pożądania oczami. Po chwili nachylił się i przejechał swoim gorącym językiem od jąder aż po samą główkę moje penisa.wysapałem, wyginając się w łuk i przygryzając wargę. Po chwili poczułem jak usta Louisa zaciskają się na główce mojego członka, ssąc ją i na przemian liżąc.Przyjemność była obezwładniająca. Patrzyłem spod przymrużonych powiek, jak znów bierze mojego penisa w swoje usta, tak głęboko, że zderzył się z tylną ścianką jego gardła. Jęknąłem głośno, wplatając palce w jego włosy i nadając jego ruchom odpowiedniego tempa. Przygryzłem wargę, gdy patrzyłem na jego usta poruszające się na całej mojej długości.
- Lou…Louis! – krzyknąłem, przenosząc ręce za siebie i zaciskając je na oparciu łóżka. Czułem dreszcze przechodzące wzdłuż mojego kręgosłupa, natomiast Louis przyspieszył swoje ruchy, zasysając policzki na moim penisie. Jego dłoń powędrowała na moje jądra i zaczął je masować, przez co z mojego gardła wydobył się kolejny krzyk. Miałem w dupie, że cała ulica może mnie słyszeć.Z mlaśnięciem wysunął mojego członka z ust, przenosząc je na moje jądra, które mocno zassał. Ręką wykonywał rytmiczne ruchy na moim penisie, raz za razem przejeżdżając palcami po główce. Jęczałem i wiłem się na kanapie, czując, że mój orgazm nieubłaganie się zbliża.
- Och, Louis, Boże, uch… Louis! - poczułem jak wygina usta w uśmiech i znów przejechał ustami po całej długości mojego penisa, zaciskając wargi na główce. Wystarczyła chwila abym doszedł w jego ustach z przeraźliwym krzykiem przyjemności. Byłem teraz jak z waty, nie mogłem ruszyć żadną częścią ciała ani nie potrafiłem skleić sensownego zdania.
- Grzeczny chłopczyk – usłyszałem z oddali jego głos.
Wdrapał się na moje ciało, składając po drodze mokre pocałunki. Doszedł do moich warg i lekko je pocałował. Wsunąłem język w jego usta, smakując samego siebie co cholernie mnie pobudziło.
Mogłem dzięki niemu doznawać rozkoszy za każdym razem na nowo z taką samą przyjemnością. Zaczął błądząc dłońmi po moim torsie. Na chwilę zaprzestając pocałunków. Zszedł z łóżka i rozpiął guzik od sowich spodni. Przysunąłem się na kraj łóżka, zdejmując szybko jego spodnie, a zaraz potem czarne bokserki. Słysząc cichy, rozbawiony śmiech Louisa uświadomiłem sobie, jak bardzo go pragnę. Skoro nawet nie patyczkuję się z rozebraniem go. Moim oczom ukazał się jego nabrzmiały penis, który tylko czekał, żeby mu dogodzić. Chwyciłem go więc za te cudowne pośladki zaciskając je lekko, a z jego ust wydobył się głuchy jęk. Usiadł obok mnie po czym pchnął mnie, a ja opadłem na poduszki. Usiadł na mnie okrakiem i łobuzersko się uśmiechnął. Doskonale znałem ten uśmiech. Odwzajemniłem go.Chłopak nachylił się i musnął moje usta. Starałem się pogłębiać każdy pocałunek. Z czasem z lekkiego i niewinnego muśnięcia przerodziło się to w zachłanne pocałunki. Poczułem, jak nasze członki powoli ocierają się o siebie i wygiąłem się w łuk, kiedy ten dotyk przeniknął mnie do szpiku kości sprawiając, że chciałem więcej. Wypchnąłem biodra do przodu, gwałtownie zderzając ze sobą nasze miednice. Louis sapnął prostu w moje usta a mi zrobiło się tak cholernie dobrze. Lou nie tracąc czasu sięgnął do szafki. Niepewnie podążyłem wzrokiem za jego ręką a po chwili zobaczyłem jak chłopak trzyma w dłoni tubkę jak przypuszczałem lumbrykantu, a ja się uśmiechnąłem.Po dłużej chwili usłyszałem jak Louis otwiera tubkę, a potem patrzyłem, jak wyciska na swoje długie i szczupłe palce żel. Następnie poczułem jego palce przy mojej dziurce, na co pisnąłem. Louis chyba wziął to za zły znak, bo już chciał odsuwać rękę, ale sięgnąłem do jego nadgarstku i uniemożliwiłem mu to.
- Jest dobrze – zapewniłem go, układając się wygodniej na łóżku. – Tylko zimne.- wyjaśniłem a Louis przełknął ślinę i nacisnął palcem na moje wejście. Syknął bardziej z przyjemności niż z bólu. Lou zaczął się poruszać a ja przymknąłem powieki, gdy przyjemność owładnęła moim ciałem. Po kilku minutach Lou dołożył drogi i trzeci palec.Chłopak zdążył już odkryć miejsca, która sprawiały, że wyginałem się w łuk z powodu rozkoszy, i raz za razem uderzał we wrażliwy punkt. Po chwili jego palce zniknęły a ja wydałem z siebie jęk niezadowolenia. Chłopak tylko zachichotał i kazał mi się odwrócić. Posłusznie zrobiłem to co mi kazał i już po chwili leżałem na plecach. Wpatrywałem się w te szarawo- niebieskie tęczówki, nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje. Lou sięgnął po tubkę żelu i rozprowadził go po całej swojej długości. Przyglądałem się temu z ciarkami na całym ciele. Lou poprawił się i jeszcze bardziej przybliżył się do mnie.
- Kocham Cię Harry- szepnął, powoli wsuwając się we mnie. Odchyliłem głowę do tyłu, zaciskając ręce na oparciu za mną.Ręce zacisnąłem w pięści na prześcieradle, i wypuściłem z siebie przeciągły jęk przyjemności, który Louis chyba źle odebrał.
- Boli cię – wysapał Louis, nieruchomiejąc. – Harry, ja nie mogę, to cię boli…
- Zamknij się, LouLou – burknąłem, oplatając go nogami w pasie, przez co wszedł we mnie jeszcze głębiej. Obydwoje jęknęliśmy.Pochylił się nade mną i po raz kolejny tego wieczoru pocałował mnie w szyję. Wykonał pierwsze powolne pchnięcie biodrami a ja jęknąłem głośno, bo uczucie było niemożliwe.
- Rozbierz mnie, Lou – wyszeptałem, krótko całując go w usta. Chłopak spojrzał na mnie z tym figlarnym uśmieszkiem, a ja dałbym sobie głowę uciąć, że się zarumieniłem. Boże jak ja tego nienawidzę ! Te cholerne rumieńce. Troszkę żałowałem, że nie jest dzień. Wtedy mógłbym go oglądać i podziwiać w pełnym świetle. Ale wierzyłem, że będzie jeszcze nie jedna okazja ku temu. Bardzo w to wierzyłem.W końcu Louis odpiął paskek i rozpiął rozporek w moich spodniach, patrząc przy tym wprost w moje oczy. Ale ten wzrok tak ociekał erotyzmem, że w jednej sekundzie myślałem, że ktoś na chwilę podmienił mi Louisa i to nie on właśnie mnie rozbiera. Ale to mi się w nim podobało. Ta jego nieobliczalność. Kiedy uniosłem biodra ku górze, a on zsunął powoli spodnie z nich, patrzyłem przy tym na niego jak w jakiś obrazek. Wodziłem zamglonym wzrokiem za językiem, który lubieżnie zwilżał jego cudowne wargi. Już wyobrażałem sobie, co te jego usteczka mogą zrobić z moim nabrzmiałym członkiem. Od razu przypomniał się mi nasz wypad to toalety. Od razu się uśmiechnąłem na to wspomnienie. Ku mojemu zaskoczeniu Louis nie zdjął moich bokserek. Zamiast tego położył się na mnie, specjalnie ocierając się o moje krocze, które i tak było już w stanie zaawansowanym, czekając tylko, aż ktoś się nim zajmie i pomoże mu ulżyć. Jego usta znów przyssały się do moich, a jego język zaczął bitwę razem z moim. Po chwili zaprzestał całowania. Ulokował się po między moimi nogami i zahaczył rękoma o gumkę moich bokserek. Po chwili zsunął moje bokserki i odrzucił je gdzieś w kąt.Leżałem teraz przed nim ze stojącym penisem, który wręcz domagał się jego pieszczot – gdy to sobie uświadomiłem moje policzki od razu się zaczerwieniły. Zerknąłem w dół, na Louisa,przejeżdżał dłońmi po wewnętrznej części moich ud, doprowadzając mnie tym do jebanego szaleństwa. Spojrzał na mnie ciemnymi od pożądania oczami. Po chwili nachylił się i przejechał swoim gorącym językiem od jąder aż po samą główkę moje penisa.wysapałem, wyginając się w łuk i przygryzając wargę. Po chwili poczułem jak usta Louisa zaciskają się na główce mojego członka, ssąc ją i na przemian liżąc.Przyjemność była obezwładniająca. Patrzyłem spod przymrużonych powiek, jak znów bierze mojego penisa w swoje usta, tak głęboko, że zderzył się z tylną ścianką jego gardła. Jęknąłem głośno, wplatając palce w jego włosy i nadając jego ruchom odpowiedniego tempa. Przygryzłem wargę, gdy patrzyłem na jego usta poruszające się na całej mojej długości.
- Lou…Louis! – krzyknąłem, przenosząc ręce za siebie i zaciskając je na oparciu łóżka. Czułem dreszcze przechodzące wzdłuż mojego kręgosłupa, natomiast Louis przyspieszył swoje ruchy, zasysając policzki na moim penisie. Jego dłoń powędrowała na moje jądra i zaczął je masować, przez co z mojego gardła wydobył się kolejny krzyk. Miałem w dupie, że cała ulica może mnie słyszeć.Z mlaśnięciem wysunął mojego członka z ust, przenosząc je na moje jądra, które mocno zassał. Ręką wykonywał rytmiczne ruchy na moim penisie, raz za razem przejeżdżając palcami po główce. Jęczałem i wiłem się na kanapie, czując, że mój orgazm nieubłaganie się zbliża.
- Och, Louis, Boże, uch… Louis! - poczułem jak wygina usta w uśmiech i znów przejechał ustami po całej długości mojego penisa, zaciskając wargi na główce. Wystarczyła chwila abym doszedł w jego ustach z przeraźliwym krzykiem przyjemności. Byłem teraz jak z waty, nie mogłem ruszyć żadną częścią ciała ani nie potrafiłem skleić sensownego zdania.
- Grzeczny chłopczyk – usłyszałem z oddali jego głos.
Wdrapał się na moje ciało, składając po drodze mokre pocałunki. Doszedł do moich warg i lekko je pocałował. Wsunąłem język w jego usta, smakując samego siebie co cholernie mnie pobudziło.
Mogłem dzięki niemu doznawać rozkoszy za każdym razem na nowo z taką samą przyjemnością. Zaczął błądząc dłońmi po moim torsie. Na chwilę zaprzestając pocałunków. Zszedł z łóżka i rozpiął guzik od sowich spodni. Przysunąłem się na kraj łóżka, zdejmując szybko jego spodnie, a zaraz potem czarne bokserki. Słysząc cichy, rozbawiony śmiech Louisa uświadomiłem sobie, jak bardzo go pragnę. Skoro nawet nie patyczkuję się z rozebraniem go. Moim oczom ukazał się jego nabrzmiały penis, który tylko czekał, żeby mu dogodzić. Chwyciłem go więc za te cudowne pośladki zaciskając je lekko, a z jego ust wydobył się głuchy jęk. Usiadł obok mnie po czym pchnął mnie, a ja opadłem na poduszki. Usiadł na mnie okrakiem i łobuzersko się uśmiechnął. Doskonale znałem ten uśmiech. Odwzajemniłem go.Chłopak nachylił się i musnął moje usta. Starałem się pogłębiać każdy pocałunek. Z czasem z lekkiego i niewinnego muśnięcia przerodziło się to w zachłanne pocałunki. Poczułem, jak nasze członki powoli ocierają się o siebie i wygiąłem się w łuk, kiedy ten dotyk przeniknął mnie do szpiku kości sprawiając, że chciałem więcej. Wypchnąłem biodra do przodu, gwałtownie zderzając ze sobą nasze miednice. Louis sapnął prostu w moje usta a mi zrobiło się tak cholernie dobrze. Lou nie tracąc czasu sięgnął do szafki. Niepewnie podążyłem wzrokiem za jego ręką a po chwili zobaczyłem jak chłopak trzyma w dłoni tubkę jak przypuszczałem lumbrykantu, a ja się uśmiechnąłem.Po dłużej chwili usłyszałem jak Louis otwiera tubkę, a potem patrzyłem, jak wyciska na swoje długie i szczupłe palce żel. Następnie poczułem jego palce przy mojej dziurce, na co pisnąłem. Louis chyba wziął to za zły znak, bo już chciał odsuwać rękę, ale sięgnąłem do jego nadgarstku i uniemożliwiłem mu to.
- Jest dobrze – zapewniłem go, układając się wygodniej na łóżku. – Tylko zimne.- wyjaśniłem a Louis przełknął ślinę i nacisnął palcem na moje wejście. Syknął bardziej z przyjemności niż z bólu. Lou zaczął się poruszać a ja przymknąłem powieki, gdy przyjemność owładnęła moim ciałem. Po kilku minutach Lou dołożył drogi i trzeci palec.Chłopak zdążył już odkryć miejsca, która sprawiały, że wyginałem się w łuk z powodu rozkoszy, i raz za razem uderzał we wrażliwy punkt. Po chwili jego palce zniknęły a ja wydałem z siebie jęk niezadowolenia. Chłopak tylko zachichotał i kazał mi się odwrócić. Posłusznie zrobiłem to co mi kazał i już po chwili leżałem na plecach. Wpatrywałem się w te szarawo- niebieskie tęczówki, nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje. Lou sięgnął po tubkę żelu i rozprowadził go po całej swojej długości. Przyglądałem się temu z ciarkami na całym ciele. Lou poprawił się i jeszcze bardziej przybliżył się do mnie.
- Kocham Cię Harry- szepnął, powoli wsuwając się we mnie. Odchyliłem głowę do tyłu, zaciskając ręce na oparciu za mną.Ręce zacisnąłem w pięści na prześcieradle, i wypuściłem z siebie przeciągły jęk przyjemności, który Louis chyba źle odebrał.
- Boli cię – wysapał Louis, nieruchomiejąc. – Harry, ja nie mogę, to cię boli…
- Zamknij się, LouLou – burknąłem, oplatając go nogami w pasie, przez co wszedł we mnie jeszcze głębiej. Obydwoje jęknęliśmy.Pochylił się nade mną i po raz kolejny tego wieczoru pocałował mnie w szyję. Wykonał pierwsze powolne pchnięcie biodrami a ja jęknąłem głośno, bo uczucie było niemożliwe.
- Louis- sapnąłem a on się uśmiechnął. Po chwili wykonał ponowne pchnięcie, tym razem trafiając w
czuły punkt. Jęknąłem, wyginając się w łuk. – Jeszcze…
Mocniej zacisnąłem swoje nogi wokół jego pasa, chcąc, aby wszedł głębiej i ponownie pchnął.
Wykonał moją niemą prośbę, sprawiając, że przed moimi oczami pojawiły się
gwiazdki. Czułem, jak z każdym jego pewniejszym pchnięciem, z każdym
pojedynczym jękiem z jego ust, i z każdym otarciem się naszych gorących,
spoconych, rozpalonych ciał jestem coraz bliżej finału.
-
Loooouis – jęknąłem przeciągle, ściskając prześcieradło w pięściach.Przygryzł
wargę, znów wykonując mocne pchnięcie, powodując, że krzyknąłem jego imię.
Widząc, że jestem już blisko, tak samo jak on, wziął w dłoń mojego twardego
penisa i zaczął mi obciągać w rytm swoich pchnięć. Naprawdę niewiele
brakowało, abyśmy doszli; byliśmy obydwoje na krawędzi i desperacko pragnęliśmy
uwolnienia.Podparłem się na ramionach, nasze twarze
znajdowały się naprzeciwko siebie, i wpiłem się w jego wargi, ciężko dysząc. Długo jednak nie wytrzymałem w takiej pozycji.Oderwałem od niego swoje usta,
upadając na poduszki, jęcząc i błagając o więcej. Czułem, że jeszcze chwila, i
dojdę.Louis wykonał ostatnie mocne pchnięcie po czym obydwoje głośno jęknęliśmy. Gwałtownie
doszedłem
w jego ręce, jednocześnie czując, jak coś ciepłego wypełnia całe moje
wnętrze. Głos Louisa jakby z oddali powtarzał moje imię, ja sam
szeptałem jego. Po chwili poczułem ciało Louisa bezwładnie opadające na
moje, a na usta wkradł mi się leniwy uśmieszek spełnienia. Powoli
docierało do mnie, że przed
chwilą namiętnie kochaliśmy się, przeżywając swój wspaniały pierwszy
raz. Próbowałem
jakoś uspokoić swój oddech, ustabilizować rytm serca i drżenie ciała, ale za
nic nie potrafiłem tego zrobić. Louis chyba też odczuwał to samo co ja, bo
słyszałem jak jego serce łomocze w jego piersi. Uniosłem głowę, napotykając
jego twarz, na której rozciągał się szeroki i błogi uśmiech. Nachyliłem
się i złożyłem na jego opuchniętych ustach pocałunek. Otworzył swoje oczy i spojrzał na mnie z miłością, całując moje wargi. Sięgnął dłonią do moich włosów, które przykleiły
mi się do czoła, i odgarnął je z mojej twarzy.
- Dziękuję, Loueeh- szepnąłem w jego usta delikatnie je muskając.
- To ja dziękuję, Harry – wymruczał. Gdy ochłonąłem przybliżyłem się do niego i położyłem się na jego torsie, a on obiją mnie w pasie. Na usta wkradł mi się uśmiech. Czułem się taki szczęśliwy. To były zdecydowanie najlepiej spędzone urodziny. Długo ich nie zapomnę.
- Dziękuję, Loueeh- szepnąłem w jego usta delikatnie je muskając.
- To ja dziękuję, Harry – wymruczał. Gdy ochłonąłem przybliżyłem się do niego i położyłem się na jego torsie, a on obiją mnie w pasie. Na usta wkradł mi się uśmiech. Czułem się taki szczęśliwy. To były zdecydowanie najlepiej spędzone urodziny. Długo ich nie zapomnę.
Matko Boska !!! Jacie...Jezu..ooo Boże.
OdpowiedzUsuńJa normalnie nie wiem co napisać. Dziewczyno ty mnie to grobu wpędzisz ! Haha :D
Rozdział cudowny ! Najlepszy ze wszystkich...po prostu cudo !! Coś pięknego..jacie nie mogę wyjść z zachwytu :)
Dawaj szybko następny !
Pozdrawiam.
Zboczuch *___________*
OdpowiedzUsuńJak to czytałam to moja pierwsza myśl "czy ona do cholery jasnej była kiedyś przy seksie gejów?!" Ten rozdział to cuuuudo <3
Och,długo nie zapomnę tego rozdziału to pewne.Masz naprawdę niesamowitą wyobrażnię czego ci bardzo gratuluję! Rozdział mnie powalił totalnie:)Oczywiście zapraszam Cię do mnie: czarownica-z-piekla-rodem.blogspot.com i mój nowy blog: fantasy-one-direction.blogspot.com
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! :)
Super! Ale ty masz wyobraźnię! Dawaj następny! Zapraszam do mnie na;
OdpowiedzUsuńback-for-you-1dstory.blogspot.com
hahhahahh chciałam ominąć to plus osiemnaście,ale się nie mogłam jakoś powstrzymać XD Rozdział świetny,mega zboczony,nie mam pojęcia skąd Ci się takie rzeczy biorą ^_^ Czekam na następny ,pewnie równie zajebisty rozdział <3
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział.... Cholera, codziennie sprawdzam czy dodałaś nowy hehe Mam nadzieje że szybko to nastąpi :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita wyobraźnia, pozdrawiam :)
o jaaaaa byłam pewna ,że nie komentowałam Twojego rozdziału XD hahhaha mniejsza. Dodałam nowy rozdział na: XD http://yearningly-believe-love.blogspot.com/ ♥♥
OdpowiedzUsuń